Udało mi się otrzymać zgodę na wgląd do akt umorzonego postępowania. W prokuraturze rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz otrzymałem dwa tomy materiałów.
Zaskoczył mnie fakt, że w 80% skupiono się na sprawie z 2010 roku, która wyszła niejako przy okazji naszej aktywności dotyczącej bieżących wysypów. Apelowaliśmy głównie w kontekście zeszłorocznych działań. Ale po kolei:
Zaskoczył mnie fakt, że w 80% skupiono się na sprawie z 2010 roku, która wyszła niejako przy okazji naszej aktywności dotyczącej bieżących wysypów. Apelowaliśmy głównie w kontekście zeszłorocznych działań. Ale po kolei:
W sprawie wywozu z 2010 roku (IX-X):
Jak przypuszczam policja skupiła się na tych wydarzeniach, aby zacząć od źródła i na podstawie pierwszych doniesień ustalić czy rzeczywiście doszło do zdarzenia nielegalnego. Przesłuchano urzędników z Wydziału Środowiska, Agencji Mienia Wojskowego, Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, pojawiły się także informacje dot. Spółki Gdańskie Melioracje i pobliskiego stowarzyszenia, które ma sprawę w sądzie z AMW. Potwierdziły się informacje, że spółka Gdańskie Melioracje za zgodą AMW i w kontakcie z Wydziałem Środowiska (przedstawiciel był obecny przy wyborze miejsca) ustaliła teren na północ od strumyka jako jeden z dwóch do wywozu masy ziemnej z przerwanego zbiornika w Matemblewie. Jak uzasadniała szukała szybkiej możliwości reakcji na zaistniałą sytuację oraz jak najmniejszych kosztów z tym związanych (koniec roku-brak środków w budżecie). Zaoszczędzono na środowisku naturalnym przy okazji ignorując regulacje Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego (dalej "MPZP").
Co do skutków prawnych zapisów MPZP zabraniających makroniwelacji: Na wniosek policji Wydział Środowiska dostarczył opinię prawną datowaną na 8.XI.2011 a opisującą konsekwencje prawne dla zaistniałych sytuacji w świetle prawa. Wniosek z opinii prawnej był taki, że organ uchwalający MPZP nie mógł ograniczyć sposobu użytkowania bardziej niż wynika to z ustawy o Ochronie Środowiska, a rzekomo to zrobiło zapisami MPZP. Oparto się przy tym na orzeczeniu NSA nr II OSK 1053/10 NSA w podobnej sprawie. W efekcie zapis o „zakazie makroniwelacji” MPZP jest, według opinii prawnej, martwym prawem. Szczególnie ważny, moim zdaniem, był poniższy fragment opinii:
Zastanawia mnie postawa Wydziału Środowiska: nie znalazłem w dokumentach informacji, aby protestował przeciw tej lokalizacji lub starał się skierować uwagę Gdańskich Melioracji na inne tereny niż „Dolina Strzyży”, a takie działanie wydało by mi się najbardziej stosowne (nota bene: jego stworzenie poprzedziło obszerne studium i dokumentacja dla powołania zespołu przyrodniczo-krajobrazowego „Dolina Strzyży” w Gdańsku (Gdańsk, listopad 1999r) wykonane przez Biuro Projektów i wdrożeń proekologicznych PROEKO. Cały wysiłek finansowo-organizacyjny zniweczony w kilka dni).
Co do skutków prawnych zapisów MPZP zabraniających makroniwelacji: Na wniosek policji Wydział Środowiska dostarczył opinię prawną datowaną na 8.XI.2011 a opisującą konsekwencje prawne dla zaistniałych sytuacji w świetle prawa. Wniosek z opinii prawnej był taki, że organ uchwalający MPZP nie mógł ograniczyć sposobu użytkowania bardziej niż wynika to z ustawy o Ochronie Środowiska, a rzekomo to zrobiło zapisami MPZP. Oparto się przy tym na orzeczeniu NSA nr II OSK 1053/10 NSA w podobnej sprawie. W efekcie zapis o „zakazie makroniwelacji” MPZP jest, według opinii prawnej, martwym prawem. Szczególnie ważny, moim zdaniem, był poniższy fragment opinii:
„(...) Przepisów ustawy o odpadach nie stosuje się do mas ziemnych lub skalnych usuwanych albo przemieszczanych w związku z realizacją inwestycji, jeżeli MPZP, decyzja o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu, decyzja o pozwoleniu na budowę lub zgłoszenie robót budowlanych określają warunki i sposób ich zagospodarowania, a ich zastosowanie nie spowoduje przekroczeń wymaganych standardów jakości gleby i ziemi określonych w odrębnych przepisach (...)”.
Nie jestem prawnikiem, ale rozumiem, że:
1. MPZP w ogóle nie pozwalał na takie zagospodarowanie terenu, więc wedle powyższych słów rozumiem, że nie określał „warunków i sposobu ich zagospodarowania” a co za tym idzie: zwieziona ziemia i gruz podlegają pod ustawę o odpadach i powinien być potraktowany jako „śmieć”;
2. Ten teren wciąż był objęty otuliną Trójmiejskiego PK (Gdańskie Melioracje dokonały wysypu rok przed Uchwałą Sejmiku woj. Pomorskiego z 27.IV.2011(nr 143/VII/11) znoszącą otulinę i jej właściwości na tym terenie!), a inna decyzja sądu administracyjnego(IV SA/Wa 1640/05) jaką znalazłem stwierdza, że otulina jest terenem objętym ochroną na podstawie ustawy o ochronie przyrody . Czy to nic nie znaczy? W takim razie cały park krajobrazowy można zasypać bez konsekwencji!
1. MPZP w ogóle nie pozwalał na takie zagospodarowanie terenu, więc wedle powyższych słów rozumiem, że nie określał „warunków i sposobu ich zagospodarowania” a co za tym idzie: zwieziona ziemia i gruz podlegają pod ustawę o odpadach i powinien być potraktowany jako „śmieć”;
2. Ten teren wciąż był objęty otuliną Trójmiejskiego PK (Gdańskie Melioracje dokonały wysypu rok przed Uchwałą Sejmiku woj. Pomorskiego z 27.IV.2011(nr 143/VII/11) znoszącą otulinę i jej właściwości na tym terenie!), a inna decyzja sądu administracyjnego(IV SA/Wa 1640/05) jaką znalazłem stwierdza, że otulina jest terenem objętym ochroną na podstawie ustawy o ochronie przyrody . Czy to nic nie znaczy? W takim razie cały park krajobrazowy można zasypać bez konsekwencji!
W sprawie wywozu ziemi i gruzu w 2011 roku:
Jak rozumiem policja stwierdzając brak podstaw prawnych do ukarania sprawców z 2010 roku „rozpędem” wnioskowała o umorzenie i ten wątek.
Na ten temat jest w aktach szczegółów niewiele a dotyczą one głównie informacji zebranych przez mieszkańców a przekazanych mailowo do TPK, Policji, Wydziału Środowiska. Jest też przesłuchanie właściciela firmy będącej w posiadaniu zaobserwowanych pojazdów. Wśród wszystkich załączonych kopii maili (także tego bloga!) można wręcz przeoczyć tę część pracy policji. A przecież faktem jest, że AMW jako właściciel tej działki nie wydał zgody na wywóz gruzu i ziemi na omawiany teren.
Przesłuchano jedynie 1 z 4 świadków w tej sprawie (akurat mnie i być może tylko dlatego, że o to zabiegałem). Właściciel firmy usługowej, jak twierdzi, że owszem „bywał” w tamtych rejonach, ale jedynie… tranzytem („być może jego kierowcy robili sobie skrót”). Mieszkańcy-świadkowie, ich zeznania oraz ich dokumentacja fotograficzna (pokazująca brak dalszych śladów w innych możliwych kierunkach poza wskazanym w dowodach) z łatwością obaliłaby taką opinię. Zresztą nawet laik może przekonać się o absurdalności tego twierdzenia: pełna wywrotka z piachem nie przejedzie ani pod wiaduktem, ani nie wjedzie na nasyp nie wspominając o śladach jakich tam nie zostawiła. Policja nie zadała sobie trudu, aby skonfrontować jego zeznania z dostarczonymi dowodami. Dlaczego? Może dlatego, że AMW nie czuje się na tyle pokrzywdzona aby zadbać o swoją własność. Pokutuje przekonanie, że "co jest wspólne, to jest niczyje", czy to zwykłe niedbalstwo?
Resumując:
opinia prawna, w moim rozumieniu spowodowała, iż policja potraktowała ten teren jako niechroniony i skoro właściciel wyraził zgodę na wywóz, to nie widzi tu problemu.
Tym sposobem korzystając luki w prawie, którą przedstawiono dopiero w listopadzie 2011r. Wydział Środowiska i Gdańskie Melioracje uniknęły możliwych konsekwencji za to co się stało w obu przypadkach. A AMW nie poczuwa się do zatroszczenia o swoje działki jak zrobiłby to prywatny właściciel.
Na ten temat jest w aktach szczegółów niewiele a dotyczą one głównie informacji zebranych przez mieszkańców a przekazanych mailowo do TPK, Policji, Wydziału Środowiska. Jest też przesłuchanie właściciela firmy będącej w posiadaniu zaobserwowanych pojazdów. Wśród wszystkich załączonych kopii maili (także tego bloga!) można wręcz przeoczyć tę część pracy policji. A przecież faktem jest, że AMW jako właściciel tej działki nie wydał zgody na wywóz gruzu i ziemi na omawiany teren.
Przesłuchano jedynie 1 z 4 świadków w tej sprawie (akurat mnie i być może tylko dlatego, że o to zabiegałem). Właściciel firmy usługowej, jak twierdzi, że owszem „bywał” w tamtych rejonach, ale jedynie… tranzytem („być może jego kierowcy robili sobie skrót”). Mieszkańcy-świadkowie, ich zeznania oraz ich dokumentacja fotograficzna (pokazująca brak dalszych śladów w innych możliwych kierunkach poza wskazanym w dowodach) z łatwością obaliłaby taką opinię. Zresztą nawet laik może przekonać się o absurdalności tego twierdzenia: pełna wywrotka z piachem nie przejedzie ani pod wiaduktem, ani nie wjedzie na nasyp nie wspominając o śladach jakich tam nie zostawiła. Policja nie zadała sobie trudu, aby skonfrontować jego zeznania z dostarczonymi dowodami. Dlaczego? Może dlatego, że AMW nie czuje się na tyle pokrzywdzona aby zadbać o swoją własność. Pokutuje przekonanie, że "co jest wspólne, to jest niczyje", czy to zwykłe niedbalstwo?
Resumując:
opinia prawna, w moim rozumieniu spowodowała, iż policja potraktowała ten teren jako niechroniony i skoro właściciel wyraził zgodę na wywóz, to nie widzi tu problemu.
Tym sposobem korzystając luki w prawie, którą przedstawiono dopiero w listopadzie 2011r. Wydział Środowiska i Gdańskie Melioracje uniknęły możliwych konsekwencji za to co się stało w obu przypadkach. A AMW nie poczuwa się do zatroszczenia o swoje działki jak zrobiłby to prywatny właściciel.
W związku z ww informacjami podczas spotkania prezydenta z mieszkańcami dzielnicy Jasień 11 kwietnia br spisano na wyłożonych formularzach następujące pytania w moim imieniu:
- umorzenia w głównej mierze wynika z faktu, że Miejscowy Plan Zagospodarowania okazał się bublem prawnym, "Dolina Strzyży" wg ustawy o ochronie środowiska jest przy obecnych zapisach nie do obronienia o ile nie jest rezerwatem, parkiem etc. Jak planiści mogli popełnić takie błędy (plany przechodzą konkretną ścieżkę proceduralną z akceptacją Wojewody włącznie, nie mogą być pisane na kolanie) wprowadzając zapisami w błąd mieszkańców i dając wolną rękę ignorantom?
- w aktach sprawy nie znalazłem (powołajcie się na moją opinię) informacji, aby Wydział Środowiska bronił "Doliny Strzyża" przed zasypaniem czy wskazywał alternatywne lokalizacje (nawet dziś spory teren w naszym otoczeniu należy do Skarbu Państwa czy AMW nie wspominając o Węźle Karczemki- było miejsce na wysyp poza obszarem z założenia chronionym)? Dlaczego instytucja mająca zajmować się ochroną środowiska pozostała bierna?
- co więcej: dlaczego jedne jednostki budżetowe/państwowe (Wydział Środowiska, Biuro Rozwoju Gdańska) tworzy piękne plany m.in. ochrony wartościowych (nawet ich zdaniem!) terenów, inna (Agencja Mienia Wojskowego) je kompletnie ignoruje a jeszcze inna (Gdańskie Melioracje) je niszczy?
- sprawcy z 2011 zostali rozpoznani, ale ani policja, ani właściciel działki (AMW) nie miał ochoty egzekwować prawa (w tym przypadku może!). Gdyby było inaczej, być może sędzia kontynuował by sprawę- ale zainteresowania nie było. Jak to się ma do wielokrotnych mandatów idących w dziesiątki tysięcy złotych wobec deweloperów czy zwykłych mieszkańców? Czy miasto pozostawi AMW bez kar za niegospodarność a rozpoznani przez mieszkańców przestępcy pozostaną bezkarni? Czy tak miasto zachęca do aktywności obywateli i samorządu? Czy tak dba o wspólną przestrzeń?
- jeśli powyższe pytania są bezzasadne ze względu na inne niż oficjalne plany wobec tego terenu, to dlaczego nie są podane do publicznej wiadomości i dlaczego nie zmienia się najpierw planów i prawa a później je wprowadza w życie?
Czy otrzymam odpowiedź? Nie wiem..
Dla wnikliwych:
- mapka pokazująca, że nawet obecnie na naszym terenie jest dużo działek (na południe od nasypu głównie pod zabudowę) będących we władaniu jakiegoś właściciela państwowego (tereny oznaczone kolorem czerwonym):
mapa własności- stan na kwiecień 2012 |
- wcześniejsze wpisy na ten temat:
sierpień 2011: Długi, ale ważny wpis: (najprawdopodobniej) NIELEGALNY wysyp ziemi pod Parkiem Krajobrazowym
październik 2011: Artykuł w Trójmiasto.pl: "dość nielegalnego wysypywania ziemi!"
styczeń 2012: NIELEGALNY wysyp ziemi pod TPK- sprawa umorzona!?!
marzec 2012: (NIE)LEGALNY wysyp ziemi pod TPK- uzasadnienie